– Gdybym wtedy nie zdobył się na odwagę i nie pojechał na te narty, może miałbym zdrowszą nogę, ale nie miałbym wspaniałych dzieci, ciepła i takiego poukładanego domu, w którym jeszcze niedawno było miejsce dla nas. Dla mnie i dla Ciebie.- powiedział na koniec tamtej sesji pan F., co zaskoczyło i mnie i jego żonę, bo wcześniej wiele nie mówił, słuchając raczej w milczeniu żony opowiadającej o trudzie wspólnego życia. Na następnym spotkaniu para była znacznie bliżej siebie.
Pan F. właściwie intuicyjnie zrobił to, o czym pisze Sonja Lyubomirsky w swoim cyklu o psychologii pozytywnej w Psychology Today. Milcząc myślał o tym, co by było, gdyby wtedy, 14 lat temu, nie pojechał na narty ze wspólną grupą znajomych. Następnie podzielił się swoim spostrzeżeniem, a jak się później okazało, podczas wspólnego powrotu z sesji namówił na to także żonę. Oboje opowiadali o tym czego NIE byłoby w ich życiu, gdyby nie ich pierwsze spotkanie.
Kiedy odejmę sobie coś w głowie
W przywoływanych przez autorkę badaniach (Koo, Algoe, Wilson i Gilbert, 2008) osoby badane proszone były o opisywanie co by było, gdyby jakieś wybrane pozytywne zdarzenie nie miało miejsca w ich życiu. Osoby te doświadczały poprawy nastroju w większym stopniu niż osoby z grupy po prostu wspominającej pozytywne wydarzenie, które miało miejsce. W jednym z badań autorzy zaprosili do podobnej zabawy z wyobraźnią osoby będące w bliskich związkach. Pisały one przez 15-20 minut właśnie to, czym zakończył ową sesję pan F.- co by się w ich życiu nie zdarzyło, gdyby nie spotkanie z tą partnerką / tym partnerem. Inne osoby opisywały po prostu jak to się stało, że się spotkały, zaczęły spotykać i związały ze sobą na stałę. Jeszcze inne osoby opisywały swój typowy dzień, albo pisały o przyjaciołach.
Największy wzrost deklarowanej satysfakcji w związku nastąpi paradoksalnie nie w grupie, która wspominała początki związku (co zwykle budzi pozytywne skojarzenia), ale właśnie w tej, która pisała czego bym się pozbawił(a) gdybym nie spotkał(a) tej drugiej osoby. Jak tłumaczyć ten efekt? Autorzy zwracają uwagę na to, że w naturalny sposób ciekawią nas zaskakujące scenariusze, czy zagadki i poświęcenie im uwagi stanowi pewien rodzaj nagrody.
Drogi do wdzięczności
Takie ćwiczenie jest często przeciwne naszej intuicji. Boimy się w nie angażować, myśląc że będziemy tworzyli scenariusze lepsze od obecnego (lepiej bym na tym wyszedł), koncentrując się na negatywnych aspektach teraźniejszości. Albo, jeśli nasz nastrój jest niski i nie myślimy o sobie dobrze, boimy się, że podobne ćwiczenia zaowocują poczuciem, że nie zasłużyliśmy na dobroć, która nas spotyka. Takie przewidywania (sprzeczne z faktycznym wzrostem nastroju, kiedy już zaangażujemy się w myślenie „czego by nie było, gdyby nie to”) również pojawiły się w cytowanych badaniach.
Kiedy omawialiśmy z parą to co się stało, pan F. powiedział, że zgadza się ze swoją żoną, że nie potrafi na co dzień okazywać wdzięczności. Pani F. powiedziała, że ona również. Pan dodał, że w ten właśnie sposób o wdzięczność mu łatwiej: -To w sumie tak jak z moją nogą- mogę się złościć, że boli i że kuśtykam, ale dopiero jak mi ją składali to pomyślałem, co by było, gdyby im się nie udało, jak wiele bym nie miał. Tak samo tu. Mi to pomaga.
Wam też?
Inicjały i sytuacje zmienione na potrzeby opisu – ale sens nie!
[BS]
O autorze: Bartosz Szymczyk
Bartosz Szymczyk jest członkiem Sekcji Naukowej Terapii Rodzin Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, kształcił się i stażował w Zakładzie Terapii Rodzin CM UJ.
W Ogrodach Zmian prowadzi: